niedziela, września 12, 2004

sunday, bloody sunday

no to mamy niedziele. Dzien swiety... sniety i zakrecony dzionek praie ze powszedni. Generalnie rzecz biorac masiakra. Z moich niedzielnych doswiadczen wynika ze ta niedziela nie bedzie sie zbytnio roznila od tych poprzednich. Wniosk: NUUUUUUUUUUUDA.
Jedni jada do rodzinek, drudzy siedza w domach bo mysla ze inni pojechali do rodzinek, jeszcze inni ida do pracy... niezle. A ja w miedzyzasie zamienie sie w mopsa.
Yo